A A A A

Czas na kulturę

GEN HIPOKRYZJI - Wywiad z GRZEGORZEM JARZYNĄ

Grzegorz Jarzyna, reżyser i dyrektor TR Warszawa: Żyjemy w systemie opartym na strachu i zniewoleniu. Jego istotą jest komercyjna eksploatacja konsumentów. Dzięki teatrowi możemy się z niego „wylogować”.

Jak admiralski okręt wśród kajaków i kutrów

Wywiad z Janem Englertem, dyrektorem artystycznym Teatru Narodowego

Kultura nadaje sens życiu

Wywiad z Elżbietą Dzikowską - podróżniczką, historykiem sztuki, sinologiem, reżyserem i autorką programów tv i radiowych

Archiwum

Czekamy na Twoje pomysły!

verification code

Oboje główni bohaterowie są zagubieni, oboje szukają sensu w życiu, swojego miejsca w nim.


Samba” – w reżyserii Oliviera Nakache i Erica Toledano (w 2012 nakręcili „Nietykalnych”, wielki francuski przebój filmowy, który zrobił międzynarodową karierę, m.in. dzięki grze Omara Sy). W tym filmie również pojawia się ten aktora, a u jego boku kolejna wielka gwiazda francuskiego kina: Charlotte Gainsbourg. A także: Tahar Rahim, Izia Higelin.

Gdy szedłem na pokaz prasowy tego dzieła miałem wielkie obawy, że to skrajnie poprawny politycznie film o problemach emigrantów żyjących we Francji. Że Afrykanin jest dobry i mądry, ale biedny i bezradny, a Francuzka współczująca i pomagająca, i nawet jak będzie trzeba to w nielegalnym emigrancie się zakocha. I co się okazało. Ano okazało się, że... taka właśnie jest ta fabuła. Szybko jednak przestałem narzekać, bo historia opowiedziana jest tak ciekawie, że już niemal na samym początku historii widz zapomina kto skąd pochodzi i jaki ma kolor skóry.

Samba Cisse (gra go niezwykły Omar Sy) pochodzi z Senegalu, od dziesięciu lat mieszka w Paryżu i pracuje „na zmywaku”, i uczy się na kucharza – to jego droga do normalności o której marzy. Jednak pewnego dnia dochodzi do tragedii, zostaje złapany przez specjalne służby i dostaje nakaz opuszczenia Francji. I to właściwie oznacza koniec wszelkich marzeń Samby o lepszym życiu. Jego sprawą zajmuje się wolontariuszka Alice (gra ją Charlotte Gainsbourg), kobieta o słodkiej i ujmującej powierzchowności. Jednak tuż pod tą maską kryje swoje prawdzie ja: jest rozhisteryzowaną ofiarą wyczerpującej pracy w wielkiej korporacji, która pewnego dnia nie wytrzymuje i rzuca się z pięściami na swojego podwładnego . Trafia do szpitala psychiatrycznego, a potem na urlop zdrowotny, praca w organizacji pomagającej imigrantom to jej tzw. „terapia”.

Oboje główni bohaterowie są zagubieni, oboje szukają sensu w życiu, swojego miejsca w nim. A tak naprawdę tej jedynej osoby w swoim sercu, która taki sens wszystkiemu nadaje. Różni ich bardzo dużo, łączy bardzo mało, a jednak pojawia się między nimi miłość, trochę wbrew, trochę na przekór, trochę wszystko komplikując. Tak naprawdę „Samba” to taki rodzaj filmu, który Francuzi potrafili zawsze robić najlepiej, to film o miłości. To współczesna wersja wielkiego klasycznego filmu „Kobieta i mężczyzna” z 1966 roku w reż. Clauda Leloucha i niezapomnianymi rolami Jean-Louis Trintignant i Anouk Aimee. Zmieniły się jedynie pewne uwarunkowania, sytuacja polityczna jest inna. Ale to cały czas film o kobiecie i mężczyźnie i o tym jak się szukają po świecie. Czy film się dobrze kończy? A czy miłość może się w ogóle dobrze skończyć? Przecież miłość musi trwać wiecznie! Zapraszam do kin.

Michał Wichowski 


Data publikacji: 18.02.2015